środa, 14 stycznia 2009

nie taki diabeł straszny...

moje obawy związane z porodem stopniowo umykają. wczoraj odwiedziliśmy sale porodowe na polnej, rozmawialiśmy z lekarzami i widzieliśmy tych wszystkich przeszczęśliwych, świeżo upieczonych rodziców, którzy z dumą oznajmiali - już od godziny jestem tatą!
to co do tej pory wydawało się niewykonalne zdaje się nie być jednak takie straszne. położna pokazała nam przyrząd, którym mierzą wielkość miednicy - jednak to sprawdzają!!! dzieki temu wiadomo, czy maleństwo, które nie zawsze bywa maleństwem, się zmieści. to bardzo pocieszające. moja największa obawa wynikała właśnie z tego, że Julianka się nie przeciśnie.
szpital wygląda całkiem przyjemnie i wszyscy są nawet mili - tego się nie spodziewałam. sale są wyremontowane, a łóżka porodowe wygodne - sprawdziliśmy. tylko wizja, że trzeba tam spędzic tyle godzin, zanim zacznie się akcja porodowa jest nieco przygnębiająca. no ale, będę miała towarzystwo, więc będzie ok. zawsze możemy wziąć kompa i oglądać filmy w ostatniej chwili - nie koniecznie z sal porodowych.

Brak komentarzy: